21.2.14

Prolog

Caroline siedziała w niezbyt wygodnym fotelu w samolocie, którym miała się dostać do Mystic Falls. Wracała do domu, lecz nie była z tego zadowolona. Właśnie została zwolniona z pracy, jej chłopak Tyler znalazł sobie kogoś innego, a ona za ostatnie pieniądze kupiła bilet na ten cholerny lot.  Dziewczyna w myślach widziała już reakcje swoich rodziców na jej powrót, który był porażką. Kiedy wyjeżdżała dwa lata temu do Nowego Yorku była kobietą pełną planów i marzeń. Skończyła dziennikarstwo na stanowym college'u i postanowiła spróbować swoich sił w wielkim mieście. Oczywiście było jej przykro opuszczać miejsce, w którym się urodziła i dorastała, lecz wiedziała, że tutaj nie osiągnie niczego. Wszyscy widzieli ją w roli przykładnej żony, która miała wychowywać dzieci i wspierać swojego męża Tylera. Teraz wszystko się zmieniło, ona nie zrobiła wielkiej kariery a jej związek na odległość się rozpadł. Nie chciała wracać, lecz nie pozostało jej nic innego. Kobieta oderwała się od swoich myśli, gdy usłyszała przesączony jadem, kobiecy głos. 
- To niemożliwe, kupowałam bilet na klasę biznes - blondynka o równie niebieskich oczach jak Caroline, kłóciła się właśnie z stewardessą. 
- Proszę pani, na pani bilecie wyraźnie pisze miejsce 14B klasy ekonomicznej - brunetka, ze spokojem wyjaśniła wzburzonej pasażerce jej sytuacje. 
- Proszę mnie posłuchać, nazywam się Camille O'Connell i wasze linie drogo zapłacą za tą pomyłkę. Złoże pozew! 
- Dobrze, może pani zwrócić się do Sądu, lecz to pani kupiła bilet na klasę ekonomiczną, to niestety nie jest nasza pomyłka. Proszę już usiąść niedługo startujemy. 
Camille spojrzała na wolne miejsce obok Caroline i jękła z niezadowolenia. Powoli opadła na siedzenie i rozejrzała się bacznie. Po chwili westchnęła.
- Jak ja nie lubię siedzieć w samolocie tuż obok przejścia - Caroline słysząc, co powiedziała kobieta obok, zaproponowała - Jeżeli pani chce, chętnie się z panią zamienię miejscami. 
O'Conell dopiero teraz zwróciła uwagę, na dziewczynę siedząca obok niej. Musiała przyznać, że wygląd owej blondynki bardzo ją zdziwił. Wyglądały niemal identycznie. Gdyby jej sąsiadka wyprostowała włosy i trochę zmniejszyła nos, były by niemal nie do odróżnienia. Po chwili jednak odezwała się.
- Naprawdę gdyby pani chciała się ze mną zamienić miejscami, byłabym wdzięczna. 
- Jasne, nie ma problemu - Caroline uśmiechnęła się i już po chwili siedziała w fotelu przypisanym Camille O'Connell. Dziewczyna wyraźnie widziała, że ta kobieta różni się od niej. Praca w magazynie modowym pozwoliła jej rozpoznać, że Cami ma na sobie sukienkę z najnowszej kolekcji Diora i kultowe już Louboutiny. Nic dziwnego, że tak żarliwie kłóciła się o miejsce w klasie biznes, na pewno nie była byle, kim. Forbes zauważyła, że Camille z poczuciem ulgi ściągnęła ze swojej dłoni, widniejący na niej pierścionek i wrzuciła go do beżowej Birkin.  Dziewczyna, nie mogła powstrzymać się od komentarza. 
- Bardzo ładny pierścionek, szkoda by był schowany w torebce - powiedziała, po czym skarciła się w myślach za tę uwagę.
Kobieta spojrzała na nią, ze strachem w oczach i powiedziała ze sztucznym uśmiechem. 
- W samolocie puchną mi palce, potem bym go nie ściągnęła. Ale ma pani racje jest naprawdę śliczny. To zaręczynowy, mój narzeczony Klaus ma naprawdę dobry gust. To 5 karatów - blondynka spojrzała na siedzącą obok Caroline i dodała - Przepraszam, zapomniałam się przedstawić. - Nazywam się Camille O'Connell.
- Miło mi, ja jestem Caroline Forbes.
- A więc Caroline, co cię sprowadza do Mystic Falls? - Cami jakby od niechcenia zadała to pytanie i dokładnie przyjrzała się garderobie towarzyszki. - Chyba nie jesteś z Nowego Jorku?
- Nie, pochodzę własnie z Mystic Falls. Mieszkałam dwa lata w Nowym Jorku, a teraz wracam do domu. - kobieta uśmiechnęła się słabo. 
- Nie spodobało ci się u nas? - blondynka uśmiechnęła się słabo i nerwowo spoglądała na wyciągnięty wcześniej z torebki, telefon.
- Ależ nie, Nowy Jork to wspaniałe miejsce. Ale niestety zostałam zwolniona z pracy, nawet powieść, którą wydałam to klapa, więc już nic mnie tutaj nie trzyma. A pani, czym się zajmuje? - Caroline szybko odpowiedziała, po czym znów się zamyśliła.
- Ja... nie pracuje. Teraz zajmuję się organizacją mojego ślubu, który ma się odbyć za pół roku, w hotelu Plaza - kobieta powiedziała wyniośle, z dumą w głosie. Forbes już chciała odpowiedzieć towarzyszce, gdy samolot zaczął trząść się niebezpiecznie. Dosłownie przed chwilą maszyna skończyła kołowanie i wzbiła się w powietrze. Camille wraz z Caroline usłyszały huk a samolot zaczął zniżać swój lot. Po chwili pasażerowie usłyszeli, stłumiony głos stewardesy mówiący o awaryjnym lądowaniu. W tym momencie O'Connell rozejrzała się szybko po samolocie. Czuła, że działo się coś złego. Kobieta opuściła wzrok i pomyślała przez chwilę. Nie mogło dojść do tragedii, nie w momencie, w którym zaczynała być szczęśliwa. Po chwili był już tylko trzask, zrobiło się ciemno a fotele pasażerów się zakołysały. Ostatnie, co Cami pamięta, to tylko przeraźliwe krzyki otaczających ją ludzi.

                                                                               
Witajcie. Oto, publikuję obiecany prolog. Mam nadzieję, że przypadnie wam do gustu nowa historia. Przepraszam, za ewentualne błędy w tekście. Zapraszam, także do komentowania. Wasze opinie i spostrzeżenia są naprawdę dla mnie ważne. Do storzenia opowiadania zainspirowała mnie książka Twój dotyk, napisana przez Andrea Laurence. Pozdrawiam i zapraszam do czytania. 

4 komentarze:

  1. Na 100% będę czytać ;)
    Fajna historia ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Wspaniały rozdział! Zostaję od dzisiaj czytelniczką twojego bloga. :*
    http://kobieta-ze-stali.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  3. bardzo fajny, ciekawy pomysł z Camille i Caroline że są podobne i wgl ;D czekam na ciąg dalszy, dodam do obserwowanych ;D


    Jeśli chcesz poczytać coś wesołego, historię przez każdego dobrze znaną i kochaną, zapraszamy na bloga http://marauders-back.blogspot.com
    Historia Huncwotów, zabawy, wygłupy, wszystko to u nas! Zapraszamy :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ciekawie piszesz :)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy

Layout by Yassmine