Miesiąc później.
Blondwłosa kobieta podniosła ociężałe powieki i jedyne, co
ujrzała to bardzo jasne światło. Zamrugała kilka razy, lecz nadal nic nie
ujrzała. W tle usłyszała szmery i stłumiony głos mężczyzny.
- Carol, obudziła się.
Chciała się poruszyć, lecz jedyne co, to poczuła ogromny
ból. Zaprzestała swoje poczynania i starała się skupić, aby móc przypomnieć
sobie, jak się tutaj znalazła. Lecz nic nie przychodziło jej do głowy. Po
chwili nad blondynką pochyliła się nieznana jej kobieta.
- Camille kochanie, słyszysz mnie? Nareszcie do nas wróciłaś
- brunetka pogłaskała Cami po opatrunku, który miała założony na głowie, po
czym dodała ze łzami w oczach - Tak się o ciebie martwiłam, nie wiesz jak
bardzo się bałam, że cię stracę.
Młoda O'Connell przyjrzała się bardzo dokładnie osobie,
która najwidoczniej ją znała.
- Przepraszam, czy ja panią znam? - spytała po chwili
blondynka, przypominając sobie jak ta kobieta się do niej odezwała. Camille.
Czy to właśnie tak brzmiało jej imię?
- O mój Boże. Moja córka mnie nie pamięta - zawołała głośno
Carol, do wchodzącego lekarza. Nieznajomy mężczyzna, którego najwidoczniej głos
słyszała po wybudzeniu, objął starszą kobietę i pocieszył ją.
- Wszystko będzie dobrze. Wyjdźmy lepiej, lekarz zbada
Camille - w głosie nieznajomego, wyraźnie był słyszalny brytyjski akcent.
- Zadzwonię po Masona - odpowiedziała, po czym skierowała się
do wyjścia z sali.
Po badaniu i rozmowie z lekarzem blondynka dowiedziała się,
co się z nią stało. Niemalże cudem przeżyła katastrofę samolotu, którym miała
lecieć do Mystic Falls. Dowiedziała się także, o tym, że przez miesiąc była
utrzymywania w stanie śpiączki farmakologicznej, i o kilkunastu operacjach,
które przeszła. Doktor powiadomił ją o ciężkim urazie głowy i o tym, że
przeprowadził kilka operacji plastycznych, aby Camille mogła wrócić do swojego
wyglądu, sprzed nieszczęśliwego wypadku. Jednak, nie to smuciło kobietę
najbardziej. Dowiedziała się też, o swojej amnezji. Jej stan mógł się
utrzymywać kilka tygodni, chodź jej pamięć mogła też już nigdy nie powrócić. Po
rozmowie z lekarzem, do jej sali ponownie weszła Carol, lecz teraz była w
towarzystwie dwóch mężczyzn.
- Camille, jak się czujesz, czy coś cię boli? - kobieta
podeszła do pacjentki i przyglądała się jej ze smutkiem.
- Czuję się dobrze - powiedziała cicho dziewczyna, po czym
dokładnie przyjrzała się swoim gościom. Starała się przypomnieć cokolwiek, ale
nie była w stanie.
- Wiem, że mnie nie poznajesz. Jestem twoją matką, kochanie.
Nazywam się Carol - przedstawiła się brunetka, po czym wskazała na dwóch
mężczyzn, stających z tylu - To jest twój wujek Mason i twój narzeczony Klaus.
Cami spojrzała zaskoczona na blondwłosego Niklausa. A wiec, to był jej narzeczony. Blondynka nie rozumiała jego postawy, skoro są
zamęczeni, to, dlaczego on przygląda jej się z taką nienawiścią w oczach?
Dlaczego bije od niego taki chłód?
Klika tygodni później Camille nadal leżała w szpitalu. Mimo,
że jej rodzina dotrzymywała jej towarzystwa całe dnie, kobieta czuła się pośród
nich obco. Chciała sobie przypomnieć coś z jej dawnego życia, lecz wspominania
nadal nie wracały. Codziennie wieczorami przychodził do niej także Klaus. Lecz
mężczyzna zamieniał z nią tylko kilka słów i wychodził porozmawiać z lekarzem.
Szczerze, była bardzo zdziwiona jego zachowaniem. Nie tak wyobrażała sobie
zatroskanego narzeczonego. Blondynka próbowała nawiązać jakiś kontakt z
Niuklausem, lecz on zawsze równo po dziesięciu minutach żegnał się i szybko
opuszczał salę. Może, na jego postawę miał jej odmienny wygląd? Kilka razy słyszała rozmowę matki z jej wujem
o tym, że po operacjach plastycznych, nie przypomina już osoby z przed wypadku.
Dzisiaj rano, lekarze zdjęli jej resztę opatrunków i powiedzieli, że już
niedługo zostanie wypisana ze szpitala. Około południa do jej sali weszła
uśmiechnięta Carol.
- Witaj kochanie, jak się czujesz? - kobieta zapytała swoją
córkę, po czym dumnie wyciągnęła ze swojej torebki, wielki album ze zdjęciami.
- Czuję się już o wiele lepiej, myślę, że mogłabym już
wrócić do domu - odpowiedziała szczerze Camille, po czym uśmiechnęła się do
matki. Carol od momentu wybudzenia córki ze śpiączki, starała się przywrócić
jej pamięć, jednak bezskutecznie. Opowiadała rodzinne historie, o ich wspólnym
życiu a także o przyjaciołach Cami i zmarłym ojcu. Tym razem postanowiła
pokazać córce, jej zdjęcia z dzieciństwa i obecnych lat.
- Przyniosłam album, ze zdjęciami. Może to odświeży ci
pamięć - kobieta uśmiechnęła się do swojej jedynaczki. Dokładnie pamiętała
dzień katastrofy i informacje o tragicznym stanie Camille. Była bardzo
poruszona tą informacją. Nie wyobrażała sobie, co by się stało, gdyby jej córka
nie przeżyła. Jednak najbardziej zastanawiał ją fakt, co jej dziecko robiło w
tym samolocie. Mystic Falls. Cami nie znała tam nikogo i nie miała żadnego celu
by się tam udawać. Kilkakrotnie pytała nawet Klausa, po co ona tam leciała.
Jednak mężczyzna ciągle ją zbywał.
- Wspaniale. Może, gdy pooglądam te fotografie to sobie coś
przypomnę - odpowiedziała blondynka, a następnie zaczęła przeglądać album.
Patrzyła na tą małą dziewczynkę, obok czarnego kucyka i nie mogła sobie
wyobrazić, że to się naprawdę kiedyś wydarzyło. Kobieta dokładnie obejrzała
wszystkie zdjęcia z dzieciństwa, po czym zobaczyła swoją podobiznę, sprzed
katastrofy. Musiała przyznać, że jej wygląd naprawdę się zmienił. Widziała
siebie w lustrze po ściągnięciu opatrunków i uznała, że nie wygląda tak
najgorzej. Jednak nie sądziła, że aż tak bardzo różni się od osoby, którą była
przed wypadkiem. Jej matka zauważyła widoczne na twarzy Cami, zdziwienie i
smutek.
- Kochanie nie przejmuj się tym, nadal jesteś piękna - odparła,
po czym przytuliła córkę.
- Myślę, że będzie lepiej jak już pójdziesz - odpowiedziała
cicho Camille.
Wieczorem Klaus Mikaelson poszedł na spotkanie ze swoim
bratem, Kolem. Mężczyźni spotkali się w tym samym barze, co zwykle. Brunet
uśmiechnął się do swojego starszego brata i przywitał się.
- Niklaus, cieszę się, że cię widzę. Co tam u twojej
narzeczonej, Camille? - mężczyzna zaśmiał się życzliwie.
- Drogi bracie, też miło cię widzieć. Nie musisz się martwić
o Camille, z nią wszystko w porządku. Ona zawsze wychodzi cało, z każdej
opresji - powiedział Nik, ironicznym głosem.
- Czemu tak mówisz? Co ona zrobiła tym razem, zdążyła już
ustawić do pionu cały szpital? - zaśmiał się młodszy brat. Doskonale wiedział,
do czego zdolna jest O'Connell. Zresztą, wszyscy dookoła Camille wiedzieli, jaką jedzą potrafi być ta kobieta, o uroczym
spojrzeniu.
- Zdziwię ci bracie. Po tej katastrofie, wydaje się być
zupełnie inną osobą - odparł Klaus, upijając łyk wcześniej zamówionego burbona.
- Dlaczego tak sądzisz?
- Otóż moja narzeczona, jest teraz bardzo miła kobietą. Do
wszystkich życzliwie się uśmiecha, personel szpitala traktuje z szacunkiem,
nawet zaprzyjaźniła się z jedną pielęgniarką - odpowiedział blondyn. W tych
ostatnich tygodniach, naprawdę zauważył wielką zmianę w zachowaniu Cami. Mimo,
ze przeżyła katastrofę, jako jedna z nielicznych osób, była pogodna i robiła
wszystko w swojej mocy, aby przypomnieć sobie cokolwiek. Często odnosił
wrażenie, że przebywa w obecności zupełnie innej kobiety. I musiał przyznać, że
ta wersja Camille podoba mu się, o wiele bardziej.
- Naprawdę? To musiała naprawdę mocno uderzyć się w głowę -
zaśmiał się brunet, po czym dodał - A kiedy zamierzasz jej powiedzieć?
- O czym? - zapytał
szybko, zdziwiony Klaus.
- O waszym rozstaniu. Przecież, chyba powinna o tym
wiedzieć. Zwłaszcza, że rozstałeś się z nią z jej winy.
- Kol, to nie jest takie łatwe. Ona otarła się o śmierć,
cudem przeżyła. Nie mogę w takim momencie powiedzieć jej, że już nie jesteśmy
razem. Poza tym, gdybym jej powiedział, to Carol byłaby wściekła - zaczął tłumaczyć się blondyn. Chodź, mimo,
że Camille miała romans z innym mężczyzna nie chciał jej opuszczać właśnie
teraz. Byli parą od pięciu lat i w prawdzie nie łączyła ich miłość, Klaus czuł się
odpowiedzialny za swoją partnerkę.
- Naprawdę jej współczujesz? Ja uważam, że zasłużyła na to,
co ją spotkało. Wasze małżeństwo było zaplanowane przez naszych rodziców już od
dawna, a ona tak po prostu sypia z innym? - wyrzucił z siebie brunet, który
nigdy nie pałał sympatią do panny O'Connel.
- Poczekaj aż ją spotkasz. Ona teraz naprawdę jest inna.
- A jeśli ona wszystko pamięta? Wasze rozstanie, swój romans
z tym biedakiem. Może chce wzbudzić w tobie litość i współczucie? Może, chce do
ciebie wrócić? - Kol zaczął głośno myśleć, o tym co sadzi o nagłej przemianie
Camille.
- Naprawdę myślisz, że wszystko udaje? Niemożliwe, przecież
ona wydaje się szczera - odparł
zdenerwowany Niklaus. Do tej pory wciąż nie wiedział, co myśleć o zachowaniu
Cami, a hipoteza jego brata, była w stylu O'Connell.
- Uważam, że
powinieneś zachować dystans i nie przyzwyczajać się do nowej Camille. Prędzej
czy później znów będzie taka jak przed wypadkiem - poradził Kol swojemu
starszemu bratu a następnie zapytał - Ona wychodzi niedługo ze szpitala,
prawda?
- Tak, za dwa dni ją
wypiszą - odpowiedział zdenerwowany Klaus. Coraz bardziej zaczynał wierzyć w
to, że kobieta może udawać amnezję.
- Ale wróci do swojej matki, nie? Przecież chyba nie będzie
mieszkać z tobą?
- Carol stwierdziła, że najlepiej będzie jak Cami wróci do
naszego apartamentu, bo wtedy na pewno wszystko sobie przypomni - stwierdził
szybko Klaus. Nie podobał mu się ten pomysł. Zdrada narzeczonej mimo wszystko,
bardzo go zabolała i nie chciał codziennie jej oglądać, w swoim domu.
- No to ci powiem,
masz przerąbane. A teraz ty się tutaj zamartwiaj a ja idę się zabawiać - zaśmiał się brunet, po czym cicho dodał -
Widzisz te dwie śliczne blondyneczki? Gdy młodszy brat odszedł Klaus zamówił
kolejnego burbona.
Camille zasypiała w sali szpitalnej. Była to jej ostatnia
noc w szpitalu. W myślach blondynka ciągle słyszała rożne słowa. Jeżeli pani
chce, chętnie się z panią zamienię miejscami. Widziała także wnętrze samolotu, którym leciała i słyszała przeraźliwe
krzyki pasażerów. Po chwili kobieta zaczęła krzyczeć:
- Nie, nie... - w tej chwil podeszła do niej pielęgniarka i
spytała - Camille, wszystko w porządku?
- Nie jestem Camille, nie mów tak do mnie - zaczęła mamrotać
O'Connell.
- Dam ci środek uspokajający, zaśniesz spokojnie. Osoby,
które przeżyły rożnego rodzaju katastrofy, często mają koszmary - powiedziała Anna, która opiekowała się
kobietą, odkąd ta trafiła do tej kliniki. Po chwili blondynka już spokojnie zasnęła.
Witajcie. Oto pierwszy rozdział. Mam nadzieję, że będzie wam się podobał. Jak zawsze proszę o wasze opinie i komentarze. Jak widzicie na blogu pojawił się nowy szablon mam nadzieję, że się podoba. Już niedługo kolejny rozdział. Pozdrawiam i zapraszam do komentowania.
Wow. Świetnie się rozpoczyna to opowiadanie. Szczerze zdziwiło mnie na początku zachowanie Klausa, ale po tym, czego się dowiedziałam, od razu zrozumiałam. Wredna małpa z tej Camille. Przynajmniej była. Wciąż nie mogę nadziwić się pomysłem na fabułę. Jesteś Geniuszem. :D Kol, jak zawsze zgrabny i powabny i chętny do zabawy, haha. Kochany. Stwierdzam, że Klaus miał przerąbane z tą Cami. Dziwię się, że w ogóle wytrzymał z nią przez pięć lat.
OdpowiedzUsuńA szablon jest cudowny. *o* Wielkie brawa dla autora. Sama chciałabym takie robić. :p
Raz jeszcze wielkie WOW. :D
Pozdrawiam, życzę weny, pomysłów i pogody. <3
Witaj. Twoje opowiadanie bardzo mnie zaciekawiło:) Postaram się na bieżąco tu wpadać. Życzę dużo weny i zapału do pisania.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam
K.S
O ja! Pierwszy raz czytam tego typu opowiadanie o Caroline, czy też Camille i Klausie i muszę Ci powiedzieć, że jest nieziemskie :)! Mam nadzieję, że niedługo Care odzyska pamięć i stworzą z Klausem cudowną parę:D i Kol jest ;) cudo! Trochę zdziwił mnie Mason ale jest tylko wujkiem więc nie jest źle :D
OdpowiedzUsuńPowodzenia w dalszym pisaniu !
Jakbyś miała czas to zapraszam na mój nowy blog, już dzisiaj wieczorem nowy rozdział :)!
http://the-originals-vampires.blogspot.com/
:-) bardzo ciekawe opowiadanie. Wyjatkowe. Zupełnie inne od wszystkich dostępnych w internecie. Czekam na kolejny rozdział. Bedzie szok jak okaze sie ze to zupełnie inna kobieta. Pozdrawiam :-)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuńWow *_*
OdpowiedzUsuńŚwietny pomysł i rozdział i styl pisania <3
Po raz pierwszy zetknęłam się z opowiadaniem w którym Caroline straciła pamięć...
Może właśnie dlatego tak bardzo mi się podoba :D
Życzę dużo weny i czekam z niecierpliwością na kolejny rozdział ;)
Pozdrawiam K.
Pomysł na opowiadanie bardzo mnie zaciekawił.
OdpowiedzUsuńJestem ciekawa jak to się dalej potoczy i czy odzyska pamięć. :)
Masz fajny styl pisana, jest lekki i świetnie się czyta dzięki temu treść rozdziałów.
Mam nadzieję, że dodasz za niedługo 2 rozdział.
Czekam na nn z niecierpliwością i życzę Ci weny.
Pozdrawiam. :)
super pomysł
OdpowiedzUsuńniesamowity szablon
i
boski styl pisania <3